Geoblog.pl    lgg    Podróże    Wulkany Ekwadoru 2009    Dotyk Chimborazzo 6310 m
Zwiń mapę
2009
16
paź

Dotyk Chimborazzo 6310 m

 
Ekwador
Ekwador, Riobamba
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11935 km
 
Na samym poczatku nalezaloby sie zastanowic,dlaczego? Dlaczego nie atakowalismy najwyzszego szczytu Ekwadoru? Dlaczego nie udalo sie nam przekroczyc magicznej bariery 6000m. Kiedy dzis znalezlismy sie na 5000m w schronisku pod Chimborazo,ciagla pytalismy -dlaczego? czemu? co poszlo nie tak? Jest taki piekny,ogromy.wrecz monstrualny,zeby zobaczyc jego wierzcholek trzeba niezle odgiac glowe do tylu...

Przyczyny dlaczego nie:
-ogromne wyczerpanie po Cotopaxi
-brak czasu i( dopiero dzis byla przepiekna pogoda w rejonie Chimborazzo,jak zawsze mielismy szcescie do pieknych widokow,ale w niedziele juz wylatujemy,wiec nie ma szans ogarnac tego czasowo)
-kilka blednych decyzji w planowaniu podrozy po Ekwadorze

Chimborazo nie tym razem,ale mamy Cotopaxi i Ilinizas czyli dwa pieciotysieczniki wiec sukces musi byc.

A teraz dzisiejszy dzien od poczatku.
Poniewaz szanse wspinaczki sa przekreslone chcemy wykonac treking do schroniksa na 5000m,dotknac lodowcow Chimborazo.
Z bardzo znana na calym swiecie agencja turystyczna Julio Verne Travel,bierzemy opcje na dzisiejszy dzien. Bedzie rowerem przez Andy (specjalne pozdrowienia dla Tomsa)

Pakujemy sie o 9.30 do jeepa z naszym przewodnikiem,bierzemy rowery (najbardziej wypasione roery na ktorych kiedykolwiek jezdzilismy,cena jednego okolo 6 tysiecy zl),sprzet,nakolanniki,nalokietniki ,kaski itd i jedziemy z Riobamby.

Droga trwa okolo 1,5 godziny,najpierw asfaltem,pozniej park narodowy i ostatecznie wyboista droga parku narodowego docieramy na wysokosc okolo 4700m,calu czas towarzyszy nam niesamowity widok masywu Chimborazz-jest niesamowicie ogromny,wrecz jakby namalowany na jasnoblekitnym niebie,jak juz wczesniej pisalem pogoda nam dzis dopisala,moze dlatego mamy do siebie tyle zalu,bo dopiero dzis zobaczylismy tego kolosa jak wyglada naprawde.

Z 4700m robimy treking na 5000 do drugiego schrony pod Chimborazo,mamy okolo pol godziny na podziwianie wrecz niewiarygodnych widokow,nagrywamy grubszy material filmowy w postaci wywiadu na podsumowanie wyjazdu i schodzimy spowrotem do auta.

I tutaj LGG zmienia sie w LGR czyli laziska grupa rowerowa,ubieramy caly ekwpipunek,wygladamy conajmniej jak maja wloszczowska mistrzyni zjazdow downhilowych na rowerze,jemy lunch i jazda 40 km w dol,,,najpierw wyboistymi drogami parku narodowego nastepnie asfaltem.

W 10 minucie zjazdu chwytam pane w tylnim kole,musimy z Dawidem czekiac,a Kazik jedzie okolo 5 km po pomoc techniczna,gdyz nasz przewodnik nas wyprzedzil i czekal nieco ponizej,szybka wymiana roweru i jedziemy dalej.

Wspaniale widoki,predkosc po 60 km na godzine,i po okolo 1,5 godziny docieramy do mety w pewnej indianskiej wsi przy kosciele,jestemy atrakcja turystyczna,dzieci nas oblegaja,ogladaja wspaniale sprzety jakie mamy itd...

W czasie podrozy caly czas jedzie obok pomoc techniczna ,i kreci nam film,wiec bedzie dobra pamiatka,spotykamy po drodze dzikie lamy,krowy,swinie i inne zwierzeta.

Wracamy spowrotem do Riobamby,jutro trzeba wracac do Quito,w niedziele wylot.

Dotyk Chimborazo..

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
AvantaR
AvantaR - 2009-10-17 10:42
Kurcze szkoda, jeszcze piszac Michalowie na NK moje zyczenie urodzinowe prosilem zebyscie zdobyli ten szczyt. Trudno, 2x5000 to i tak ogromny sukces. Swoje przezyliscie i najwazniejsze, ze wracacie cali i zdrowi :)

Pozdrawiam!
 
 
zwiedzili 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 36 wpisów36 45 komentarzy45 6 zdjęć6 0 plików multimedialnych0