Dzisiejszy plan dnia do zwiedzenia jezior Ozogoche. Z agencja ustawiamy sie z rana o 9. Jesli jest pogoda jedziemy, jesli nie ustalamy cos na szybko.
Pogoda dopisala. Dzien przywital nas sloncem, wiec z dobrymi humorami ruszamy na miasto (nie wszyscy - ja czyli Kazik, odczuwam jeszcze oslabienie po nocnych rozstrojach zoladkowych). Na poczatku przed sniadaniem udalismy sie na gorujacy na miasteczkiem Alausi pomnik sw. Piotra, skad podziwiamy panorame na cale miasto jak i otaczajace nas w gory, w tym przepiekny wulkan Altar.
Po szybkim sniadaniu na miejskim targowisku jestesmy pod agencja. Rozmowa z wlascicielem, ktory przedstawia nam naszego przewodnika, ktorego imienia niestety nie zapamietalismy. Zapewnia nas rowniez ze mowi po angielsku, takze nie czekajac dlugo placimy i wsiadamy w bordowego pickupa.
Przez cala droge nasz ubrany na czarno w kowbojskim kapeluszu przyjaciel nie odzywa sie ani slowem, podejrzana sprawa. Chyba jednak cieniutko u niego z angielskim.
Po drodze podziwiajac wspaniale widoki Dawid z Michalem przesiadaja sie na pake samochodu skad trzaskaja zdjecia i nagrywaja dobre filmy. Gdy docieramy na miejsce po 2,5h jazdy stwierdzamy jednoglosnie ze dla samej tej jazdy warto bylo wydac te dolce. Poznalismy prawdziwy Ekwador. Miejsca w ktorych zycie wyglada tak samo od stuleci. Wypas owiec, lam, krow, prosiat przez kobiety w kolorowych chustach i ponczach. Wolno biegajace psy... To wlasnie chcielismy zobaczyc.
Na lagunach spedzilismy okolo 3 godzin, ktore przeznaczylismy na aktywny treking na wysokosci ponad 4000m n.p.m. Szkoda ze nie mielismy wiecej czasu i lepszej pogody, bo okoliczne szczyty po 4,5-5 tys. m kusily swoja bliskoscia.
W drodze powrotnej przy pomocy rozmowek wypraszamy na przewodniku o podwiezienie do najblizszego miasta w kierunku Riobamby, do ktorej chcemy sie wybrac.
Z komunikacja autobusowa w Ekwadorze nie ma najmniejszych problemow. Za 1$ przejezdzamy odcinek za ktory w Polsce trzeba by zaplacic 20zl. Do tego komfort jazdy nieporownywalny. W busie ogladamy "13 dzielnice",a za jego oknami toczy sie prawdziwe zycie. Mamy nadzieje ze zdjecia to pokaza choc w polowie.
Jako ze nas bus zatrzymywal sie tylko na przedmiesciach, podjezdzamy taxi za 1,5$ pod sam hotel. Reszta dnia przeznaczamy na zwiedzanie i odpoczynek.