Geoblog.pl    lgg    Podróże    Wulkany Ekwadoru 2009    El Chaupi-oboz pìerwszy
Zwiń mapę
2009
02
paź

El Chaupi-oboz pìerwszy

 
Ekwador
Ekwador, Chaupi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11437 km
 
Pobudka o 7 rano,jemy obfite sniadanie z omletem na czele,zostawiamy wszystkie
"nie gorskie " rzeczy w hotelu,pakujemy caly sprzet i ruszamy na podboj ekwadorskich kolosow.

Na cale szczescia nasza agencja Condor Treck jest zaraz obok hoteliku w ktorym mieszkamy,wiec z ciezkimi plecorami mamy do nich zaledwie minute drogi.

Punktualnosci ekwadorczykom mozna pozazdroscic- jestesmy umowieni o 8,wyruszamy dopiero w granicach 9. Jak sie pozniej okazuje miasto bylo z blokowane przez manifestacje,gdyz obecnie w Ekwadore jest bardzo ciezka sytuacja polityczna,prezydent chce sladami Wenezueli wprowadzic dyktature,liczne manifestacje,wiece, strajki itd,itp..

Jak na profesjonalna wyprawe przystalo jedziemy wielkim bialym jeepem Toyota Land Cruser,plecaki na bagazniku-full profesjonalizm.

Po drodze zawijamy naszego przewodnika imieniem Fausto,jak sie potem okaze czlowieka z ktorym smutno bedzie sie rozstwac...

Docieramy do indianskiej wioski "El Chaupi" polozonej na 3400 m- jednym slowem wioska jak z filmu "Zorro",tutaj konczy sie asfalt,ludzie poruszaja sie na koniach,maly ryneczek czyli 4 indianskie spelunki,posterunek policji i rozpadajacy sie sklepik spozywczy. Tak wyglada prowincja Ekwadorska -bieda ,az piszczy.

Na wsi jest jeden czlowiek znany turystom na calym swiecie,o wdziecznym hiszpansko -indianskim imieniu Vladimir. O Vladimirze pisza przewodniki po ekwadorze wszystkich krajow,o Vladimirze czytalismy z relacji innych polakow bedacych w Ekwadorze.

Jak sie okazuje Vladimir na tej zabitej dechami wiosce prowadzi hostel,a w sumie malo powiedziane hostel,-swietne klimatyczne miejsce,sala kominkowa,stylowa kuchnia,kazdy dostaje swoj pokoik z lazienka i wielkim lozem ,a wszystkow w indianskim stylu.

Kopary nam opadaja z wrazenia-tyak wyglada nasz oboz pierwszy,stad jutro ruszymy zdobywac nasz pierwszy szczyt 5125-Ilinizas.

Rozpakowujemy sie i ruszamy na treking.Forma jest,w sumie od 2 dni sami rowniez sie znakomicie aklimatyzowalismy.

W ciagu 5 godzin robimy 3900 m jeden z trzech wspanialych szczytow "tres marias",po drodze ogladajac zycie w prawdziwej ekwadorskiej wsi,gdzie ludzie mieszkaja z koniami ,krowami psami,piora na kamieniach itd...

Poznajemy sie coraz bardziej z naszym przewodnikiem -Fausto.

Po trekingu wspaniala kolacja u Vladimira,goraca zupa,drugie danie z pieczonymi bananami,deserek ,piwko i o 8 kladziemy sie spac-tak agencja dba o swoich klientow...Tak mija dzien w obozie pierwszym...Jutro atakujemy nasz pierwszy pieciotysiecznik.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 36 wpisów36 45 komentarzy45 6 zdjęć6 0 plików multimedialnych0