Przyszedl czas opuscic hotelik Cosmos w Tarragonie (dorobilismy sie 3 nowych recznikow,p), oczywiscie przyzwyczajeni do polskich sklepow otwartych 24 na dobe,od 11 uporczywie probowalismy znalezc jakis sklep w celu konsumpcji sniadania-niestety bez skutku,jedynia w malej kafejce dostalismy za 2 euro po malej buleczce z serem,gdzie markecie za ta cene mozecie kupic konkretny zestaw sniadaniowy...
Jest 12.46 ,siedzimy w kafejce i zaraz idziemy na plaze...
Po wyjsciu z kafejki 2 godziny minely nam na poszukiwaniu bezskutecznie marketu tudziez sklepu spozywczego,ostatecznie podstawowe srodki do jedzenia kupilismy w malym sklepiku prowadzonym przez dziwnego "tura".
Po zakupach zalozylismy na plazy baze wysunieta,i otoczeni wielkimi plecakami przezywalismy ostatnie chwile relaksu prze dluga i wyczerpujaca podroza.
Odbyl sie w tym czasie treningowy bieg przez plaze okolo 2km z przepieknymi widokami na kobiety w topless wokolo haha;)
Przed 19 udalismy sie na dworzec centralny Tarragona i o 19.12 siedlismy w pociag relacji Tarragona-Barcelona Sants.
20.37 jestesmy nadworcu w Barcelonie,wrazenie niesamowita,milony ludzi,nowoczesne rozwiazania,poprostu Europa,kolacja w McDonaldzie i jedziemy na Lotnisko Barcelona El Prat.
W kilku miejscach na swiecie juz bylismy,ale tak nowoczesnego i pieknego obiektu jeszcze nie widzielismy. Jak w kosmosie.
O dziwo bez problemu wszystko znalezlismy,i poruszalismy sie calkiem sprawnie.Czas znalezc miejsce do spania...